Rodzina kontra rak!
2021-03-04 15:55:09

Pilna pomoc potrzebna! Damian Broński 31-letni mieszkaniec Stopnicy, chorujący na chłoniak śródpiersia potrzebuje pomocy w zbieraniu środków na terapię CAR-T. Jest to nierefundowane leczenie onkologiczne.


Na Facebooku powstała "Grupa Licytacje dla Damiana Brońskiego" 

Grupę
założono, aby pomóc mężczyźnie, który walczy ze wznową nowotworu
śródpiersia (PMBCL). Organizatorzy pragną, aby grupa miała wydźwięk nie
tylko lokalny, ale także ogólnopolski – kto może niech pomaga Damianowi.
Zapraszajcie do grupy wszystkich swoich znajomych. Każdy może pomóc!

Licytuj i pomagaj!!! Bazarek jest mega bogaty: miody, nalewki, biżuteria, rękodzieło i wiele, wiele innych ciekawych licytacji.

 

Na stronie uruchomionej zbiórki: https://www.siepomaga.pl/damian-bronski możemy poznać historie walki Damiana Brońskiego z chorobą!

 Zobacz

"Mam na imię Damian od kilku dni wiem, że będę musiał podjąć kolejną walkę o życie, tym razem ze wznową pierwotnego nowotworu lub zupełnie innym przeciwnikiem. Ta batalia trwa już ponad dwa lata, lecz teraz sam nie dam rady wygrać z tak przebiegłym wrogiem. Nie chodzi tutaj o siłę fizyczną czy walkę z własnymi myślami lub słabościami, bo na tym polu już od dawna jestem zwycięzcą.

Niestety mój sukces jest uzależniony od pieniędzy, na dodatek ogromnych, z którymi nie jestem w stanie poradzić sobie sam. Moja nadzieja na dalsze życie to nowoczesna terapia Cart- T- Cell wspomagana późniejszym stosowaniem nierefundowanych leków. Teraz sam nie dam rady wygrać z nowotworem. Cięgle uciekam przed śmiercią, lecz żeby teraz przed nią uciec, potrzebuje armii ludzi, którzy otworzą swoje serce i przybliżą mnie do normalnego życia.

Przez kilka miesięcy byłem tylko zwycięzcą, a wszystko zaczęło się w listopadzie 2018. Każdego dnia odczuwałem zmianę w moim organizmie, która nasilała się i sprawiała mi problemy w codziennym funkcjonowaniu, ciało dawało mi znać, że dzieje się coś niepokojącego, lecz sam nie wierzyłem, że może być to prawdą. Badania krwi i USG tarczycy nie wskazywały, że może dziać się coś niepokojącego. Skoki ciśnienia, bóle w klatce piersiowej coraz większe zmęczenie. Mój wiek nie wskazywałby na to, że może to oznaczać poważną chorobę. Wszystko zmieniło się, gdy wykonałem tomograf komputerowy.

Trzy dni przed diagnozą spotykało mnie coś niesamowitego, dowiedziałem się, że po raz drugi zostanę tatą. Wspaniała wiadomość i łzy szczęścia pozwalały mi na chwilę zapomnieć o moich problemach zdrowotnych. Kotłujące myśli tylko narastały, a wyrok brzmi - olbrzymi guz w śródpiersiu. Gdy emocje udało się opanować, podjęliśmy z żoną walkę z nowotworem oraz ograniczeniami służby zdrowia. Utrudnienia, które napotkaliśmy, udało się przezwyciężyć, lecz wynik histopatologiczny wskazuje, że muszę się zmierzyć
z pierwotnym chłoniakiem śródpiersia.

Zobacz

Ogromny guz nadal rośnie, dając mi jedynie kilka tygodni życia. Wynik badania PET tylko potwierdza ten fakt. W pierwszej linii leczenia zastosowano najmocniejszą chemioterapię schemat GMALL. Przeszedłem 6 cykli chemioterapii, każdy po  5 dni wlewów. Ciągłe osłabienia, wymioty mdłości, biegunki, drgawki stały się moim codziennym życiem, lecz między cyklami dostawałem zastrzyk energii, gdyż spędzałem czas z ukochaną ciężarną żoną oraz moim synkiem. Niestety kolejne badania PET stwierdza powolne unicestwianie nowotworu. W trakcie przebywania w szpitalu zostały wyodrębnione moje komórki do autoprzeszczepu, który został wykonany już w październiku, by nie dać szans guzowi.

Obawy, które mi towarzyszyły, wysnute scenariusze w głowie paraliżowały mnie codziennie, dodatkowo fakt, że żona będzie rodzić, a ja nie mogę być przy niej. Wiedziałem jednak, że nie mam wyboru i właśnie dla nich muszę wrócić zdrowy. W kolejnych dniach zostałem poddany  chemioterapii BEAM, i właśnie w tym okresie na świat przyszła moja córeczka. Łzy lały mi się z oczu, radość i ból naprzemiennie mi towarzyszyły. Po 24 godzinach od podania ostatnie chemii dokonano przeszczepu szpiku. W kolejnych dobach była to prawdziwa batalia o życie, na szczecie poprawa nadeszła po około 7 dniach i gdy tylko parametry krwi wróciły do bezpiecznych wartości, wróciłem do domu.

Niestety kontrolne badanie PET wskazało aktywnego guza i musiałem podjąć kolejny krok, którym była radioterapia. Po załatwieniu wszystkich formalności oraz uzyskaniu kwalifikacji nastąpiły naświetlania przez 25 dni. Magia napromieniowania w końcu przyniosła upragniony sukces i w maju 2020 roku potwierdzono całkowitą remisję choroby. Wygrałem, lecz radość nie trwała długo. Właśnie teraz mam swoje deja vu i jestem w punkcie początkowym, gdzie sukces się oddalił, a marzenia ulegają rozmyciu. Jedynie  z Waszą pomocą i wspólnym zaangażowaniem w moje życie możemy odnieść sukces, nasz wspólny, którym będzie moje istnienie.

Życie nie zawsze jest piękne. Każdej bezsennej nocy zadaję sobie pytanie, ile jeszcze razy dane mi będzie oglądać roześmiane, rumiane buzie moich dzieci? Ile dni, tygodni może w najcudowniejszym z możliwych scenariuszy ile lat pozostało mi jeszcze dla najbliższych? Czy będę mógł jeszcze roześmiany bez trosk, problemów biec z żoną boso po łące? Świadomość nieuchronności śmierci w życiu każdego człowieka pojawia się w innym momencie. U mnie pojawiła się bardzo wcześnie, całe życie miałem przed sobą, wiele planów i marzeń. Jedno słowo - nowotwór jak wyrok zasłoniło mi wszystkie te plany czarną kotarą zwątpienia.

Teraz kiedy wykorzystałem już inne możliwości leczenia, pozostało mi szukać pomocy u Was. Tylko dzięki Wam i Waszej hojności mogę mieć nadzieję na lepsze jutro. Na to, że zobaczę, jak dorastają moje dzieci, jak rozwijają swoje pasje. Tak bardzo chciałbym poprowadzić kiedyś moją córeczkę do ołtarza - tylko czy doczekam...?

 Zobacz

Apelujemy o pomoc dla Damiana  Brońskiego! Każda pomoc jest ważna! Link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/damian-bronski












https://swietokrzyskie.info/printnews.php?id=31884