Niezwykła liturgia Wielkiego Czwartku
2024-03-28 09:00:59

Liturgia Wielkiego Czwartku jest niezwykła, gdyż została ustanowiona na pamiątkę niezwykłych wydarzeń. W katedrach biskupi święcą w tym dniu oleje, potrzebne przy udzielaniu sakramentu chrztu, bierzmowania i sakramentu chorych.


Oliwa była i jest środkiem wzmacniającym i leczniczym, a gałązki drzewa oliwkowego są symbolem pokoju. Dlatego Kościół tak szeroko wykorzystuje oliwę w swoich obrzędach.

Podczas uroczystej mszy świętej wieczornej biją dzwony, a ich dźwięk zapiera wszystkim dech w piersiach. Dzwony ponownie odezwą się dopiero w Wielką Sobotę, do tego czasu muszą zamilknąć. Zamilkną również dzwonki przy ołtarzu, których radosny głos zastąpi głuche klaskanie kołatek. Chrystus wydany na mękę krzyżową cierpi, a cały Kościół pogrąża się w smutku i żałobie.

W Wielki Czwartek w Kościele wspomina się Ostatnią Wieczerzę Pana Jezusa z Apostołami. Po mszy świętej ksiądz obnaża ołtarz. Czyni tak na pamiątkę obnażenia z szat Jezusa i obmycia Jego ciała. Z ołtarza zdjęto wszystko, nawet krzyże i lichtarze.

 ostatnia_wieczerza.jpg


W wielkoczwartkowy wieczór ludzie modlili się w kościołach, a potem wracali do domu, do codzienności i zapominali o tym, co duchowe. Dziewczęta na przykład, myślały o urodzie. To dlatego w Wielki Czwartek wchodziły do strumienia, rzeki czy źródła,  nie bacząc na lodowatość wody. I chociaż łamało je w kościach a nogi z zimna drętwiały, dziewczyny wierzyły, że woda w Wielki Czwartek nabiera niezwykłej mocy przysparzania dziewczętom gładkości. Po lodowatej kąpieli biegły do domy, aby przejrzeć się w lusterku i sprawdzić, czy "znikły piegi i krosty i czy cera stała się alabastrowa, rumieńce jak zorza, brwi jak jaskółcze skrzydła, a usta jak wiśnie". Kąpać się należało o zmroku, pewnie dlatego, by nikt nie widział.

Wielki Czwartek od dawien dawna był uważany przez Słowian za dzień zaduszny. We wschodniej Małopolsce gospodynie piekły w przeddzień specjalne baby zwane perepiczkami. Ciasta te zanoszono na cmentarz wraz z garncem pełnym wody. Tam, nad grobami, tak jakby w obecności przodków, gospodarze wymieniali między sobą perepiczki i wodę.

Wierzono także, że w Wielki Czwartek domy przychodzą odwiedzić "ubożęta", duszki opiekujące się chatą i obejściem, dzieciom znane jako krasnoludki. To dla nich zostawiano na piecu czy stole okruchy chleba i innych potraw.

Wierzono, że skrzaty, podobnie jak dusze zmarłych, zamieszkują w piecach. Dlatego w Wielki Czwartek nie wolno było piec chleba, aby nie zrobić krzywdy żadnemu duszkowi. Dusze są wprawdzie dobre, ale męczone w piecu mogłyby zechcieć zemścić się za swoje cierpienia.

Poza piecem dusze najchętniej przebywały również na rozstajach dróg, miedzach i innych terenach granicznych. Dlatego też do niedawna w dnie poświęcone zmarłym, a więc także w Wielki Czwartek, w miejscach granicznych palono ogniska.

Dzień dobiegał końca. Ludzie udawali się na spoczynek. Zasypiali jak apostołowie, choć Jezus kazał im czuwać. a On modlił się w Ogrójcu.



źródło: E. Ferenc, Polskie tradycje świąteczne, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznań 2010, ISBN 978 83 7516 257 8, s. 162-163.

zdjęcie Internet


















https://swietokrzyskie.info/printnews.php?id=13598